Pokaż Twoje prawdziwe „ja”
Poniższa recenzja zainteresować powinna wszystkich tych, którzy mają problem z
zaakceptowaniem i pokazaniem światu swojego prawdziwego „ja”. Tych, którzy wciąż
próbują się dopasowywać, tak aby nie stracić w niczyich oczach. Tych, którzy ulegają różnym
powszechnie promowanym presjom i trendom, zamiast odważnie i w zgodzie ze sobą iść w
życiu własną drogą. Może pomyślałeś sobie teraz, że jedna niespełna dwustustronicowa
książka nie zgłębi zapewne tak złożonego i wszechobecnego w dzisiejszych czasach
problemu. Poniżej spróbuję zatem przekonać Cię, że stosując w praktyce dziesięć
wskazówek autorki możesz naprawdę uwolnić się od ciężaru obawy pod tytułem „co ludzie
powiedzą” i… po prostu szczerze polubić siebie.
Chyba większość z nas uwielbia się zastanawiać „co by było gdyby”. I nie ma nic złego w
puszczaniu wodzy fantazji i wyobrażaniu sobie innej rzeczywistości niż ta, która nas otacza.
Problem pojawia się jednak, kiedy wciąż żałujemy, że nie jesteśmy kimś innym i nie
akceptujemy siebie w wersji obecnej (czyli, nie oszukujmy się – niedoskonałej). Często ten
brak akceptacji jest bowiem bardzo blokujący przed działaniem i realizacją naszych marzeń i
celów, a, co gorsza, wciąż sprawia, że wciąż zakładamy maski i udajemy. W konsekwencji nie
umiemy być szczęśliwi, radośni, ani odczuwać wdzięczności za to, co mamy i czego
doświadczamy.
Autorka książki „Dary niedoskonałości” Brené Brown podaje dziesięć prostych wskazówek,
które mają nam pomóc zrealizować obietnicę z podtytułu, czyli „przestać się przejmować
tym, kim powinniśmy być, i zaakceptować to, kim jesteśmy”.
Fundamentem dla wszystkich tych zasad są trzy „dary niedoskonałości”, a mianowicie
„odwaga, współczucie i tworzenie więzi”. Te trzy pojęcia są kluczowe dla zrozumienia
koncepcji autorki na temat autentycznego życia.
Tutaj pozwolę sobie podeprzeć się trzema ciekawymi cytatami, które pomogą mi
zobrazować, że definicje proponowane przez Brown nie pokrywają się z tymi
stereotypowymi i obiegowymi.
Odwaga to w jej przekonaniu „najważniejsza cecha, którą posiadają wszyscy żyjący
autentycznie ludzie”. W odróżnieniu od heroizmu, który często wiąże się z narażaniem życia,
odwaga wiąże się z pokazywaniem tego, jak bardzo jesteśmy słabi. Trudno nie zgodzić się ze
stwierdzeniem autorki o tym, że „należy otwarcie i szczerze mówić (…) co czujemy, a także o
złych lub dobrych zdarzeniach, których doświadczyliśmy”. To bardzo uwalniające w czasach,
kiedy tak wielu z nas usilnie stara się być wojownikami noszącymi ciężkie zbroje, zamiast
odważyć się sięgnąć po wsparcie i zaakceptować to, że życie nie zawsze wygląda tak jak
zdjęcie z Instagrama. Brown ciekawie tłumaczy, dlaczego nie należy wyciszać swoich emocji,
ale tutaj nie będę zdradzała więcej szczegółów – przejdę natomiast do współczucia.
W książce dużo miejsca poświęcono współczuciu w kontekście wyznaczania granic i
pilnowania tego, by ich nie naruszano. Z tych wskazówek z pewnością skorzystać mogą
ludzie przesadnie empatyczni, mający problem z wyegzekwowaniem tego, o co im chodzi.
Jak pisze autorka: „najważniejsze by oddzielić ludzi od ich zachowań i mówić o tym, co robią,
a nie kim są”. Autorka tłumaczy, jak można przekazać komuś szczerą informację zwrotną, z
szacunkiem zarówno do samych siebie jak i do tej osoby, oraz bez strachu o to, że ją
dotkniemy czy zranimy.
Jeśli chodzi z kolei o tworzenie więzi, definicja proponowana przez Brown doskonale
obrazuje ducha, w jakim pisana jest cała książka: „Tworzenie więzi to rodzaj energii, która
powstaje między ludźmi, gdy czują się oni zauważeni, wysłuchani, docenieni, kiedy mogą
brać i dawać, nie będąc oceniani, i kiedy ich związki są dla nich źródłem wsparcia i siły”.
Mnie osobiście, jako osobie, która bardzo dużo czasu spędza w mediach społecznościowych,
bardzo trafiły do serca spostrzeżenia autorki na temat złudzeń, którym ulegamy właśnie z
powodu wszechobecnej techniki i technologii. Wydaje nam się, że nawiązaliśmy z kimś
głębszy kontakt, tymczasem nasza potrzeba budowania więzi i relacji wcale nie jest
zaspokojona, co może być źródłem cierpienia.
Przechodząc do dziesięciu wskazówek, którymi dzieli się Brown, znajdziemy wśród nich
dbanie o to, by nasza praca miała sens. Jako coachowi i mentorowi kariery jest mi to szalenie
bliskie – zważywszy na to, że w pracy spędzamy prawie 18 lat netto!!! nie warto wykonywać
pracy „jałowej”, która nie daje nam żadnej możliwości samorealizacji, czy która nie jest w
zgodzie z naszymi wartościami.
Kolejne wskazówki dotyczą… czasu na zabawę i wypoczynek. Brzmi banalnie?
Powiedziałabym, że jest to rada z gatunku z tych prostych, ale nie łatwych. Jak to zrobić, aby
odnaleźć w sobie dziecięcą beztroskę, zapomnieć o wszelkich zmartwieniach i stresach, i tak
po prostu zrelaksować się, albo zrobić coś zupełnie spontanicznie? O tym wszystkim
przeczytasz w „Darach niedoskonałości”.
O czym jeszcze wspomina autorka w swoich dziesięciu wskazówkach? Między innymi o tym
jak:
– przestać się przejmować opiniami innych
– nie porównywać z innymi
– ufać swojej intuicji
– uwolnić się od wiecznego sprawowania nad wszystkim kontroli
– przestać wątpić w siebie.
Jak dla mnie książka totalnie uniwersalna, pomagająca zrzucić z siebie zbędny ciężar i presję.
Tłumaczy, jak z odwagą pokazać światu swoje prawdziwe JA – w przekonaniu, że to JA jest
bardzo fajne, nawet, jeśli znajdą się tacy, którzy będą uważać inaczej i chcieliby nas zmienić.